- Pojedli? Ja także. Na szczęście spacer i drzemka mnie uratowały, ale żebym jakoś zasadniczo lepiej, spokojniej się poczuł to nie powiem. Po tym co Ci napisałem. Po tym co napisałem sam sobie. Wstałem wcześnie, z lekkim niepokojem. Poszedłem na spacer. To mnie relaksuje. O stresie czytam od dłuższego czasu… Wiem, pozornie zawsze taki uśmiechnięty. Może to uprzejmość. Nieważne.
Szukając w głowie sensu, nadziei, wiary i motywacji dotarło do mnie, że właśnie o to w tym chodzi. To jest ten sens. Zamiast siedzieć i utyskiwać, zamartwiać się i wycofywać, jedynym rozwiązaniem jest stawienie czoła.
Przełknięcie żaby i działanie. Choćby to miała być technika małych kroków. Codziennie jedna mała zmiana. Jeden mały, ale lepszy wybór. Nie chcę by ten tekst wybrzmiał jak poradnik eko życia. Sam nie jestem święty. Żyłem i żyję w pogoni za tym wszystkim co piękne i kusi każdego dnia. Ale mogę się ze sobą umówić: mniej plastiku, mniej latania samolotami, mniej bezmyślnych zakupów, mniej mięsa i ryb, więcej produktów ekologicznych, więcej jazdy na rowerze, zamiast godzin za kołkiem itd. Te małe rzeczy może zrobić każdy z nas.
Więcej wiary, motywacji i doceniania każdej z tych pięknych chwil i tych pięknych ludzi, których mam wokół. By nie zwariować – by cieszyć się życiem. To, myślę jest początek.
Bo choć waga naszych indywidualnych działań jest niepodważalna, to zadanie mamy trudniejsze. Możliwe, że trudniejsze niż wygranie z własnymi słabościami. Przebicie szklanego sufitu, który jest nad nami nie będzie łatwe. Ale oprócz nas, każdego z osobna i wszystkich razem potrzebujemy zmian w skali makro. I to będzie zadanie na lata. Zanim to się stanie przy obecnym kształcie polityki i gospodarki musi minąć trochę czasu. To nie będzie łatwy dialog, co zresztą widać już dziś. Ale to nie znaczy, że nie da się go prowadzić, że nie da się go wygrać.
Najwięcej zyskamy, zyskam jeśli uda mi się wygrać samemu. Samemu zmienić dookoła siebie tyle ile potrafię. Chyba do tego mi to wszystko potrzebne. Jako motywacja, siła do działania. Napęd do motorka, bym wstał rano i robił. W dobrą stronę. Mam nadzieje z Tobą!
Alleluja! Jezus Zmartwychwstał  
  • PS. To pozdrowienie nie jest przypadkowe. Czy ta cała sytuacja nie pachnie Ci próbą? Próbą nas. Nie pożądaj. Nie zabijaj. Brak umiarkowania w jedzeniu i piciu – armagedon. Dzień próby. To moja osobista refleksja. Czy wierzę? Tak wierzę!
 
  • PS1. To może niefartowny czas, strajk nauczycieli, zaraz lekarzy. Problemów zawsze jest masa. Wszystkie ważne. Ale nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że otyłość i nadwaga w naszym kraju i wielu innych bogatych krajach tzw. „zachodu” (sorry za niefortunne sformułowanie), mają skalę epidemii, zaś zmiany klimatyczne to prawdopodobnie największe zagrożenie dla naszego gatunku w historii. Tak się składa, że w jakiś przedziwny sposób te wątki się ze sobą splatają - edukacja, medycyna, choroba ekosystemu, choroby żywieniowo zależne w bogatych państwach.. kryzys wartości? Może to jest sedno? To, co dla nas jako społeczeństwa jest ważne? Dobrobyt czy szczęście? Posiadanie czy zdrowie? Bogactwo jednostek i wyścig czy budowanie wspólnot? Pęd czy wspólny stół i chwile razem? Oszczędności czy edukacja i rozwój? Profilaktyka czy leczenie? Nie znam odpowiedzi na te pytania. Szukam. I mam nadzieje znajdę. Zanim będzie za późno.

Kontakt

W sprawie współpracy

biuro@grzegorzlapanowski.pl
tel.: +48 794 041 207

Bądź na bieżąco

Facebook Instagram Youtube
W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Używamy ich w celach statystycznych. Każdy użytkownik może nie wyrazić zgody na umieszczanie plików typu cookies na jego urządzeniu końcowym. W tym celu należy skorzystać z opcji wyłączenia pobierania i przechowywania plików typu cookies w przeglądarce internetowej.
Zamknij